Pierwszy język miłości

Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj przyjrzymy się pierwszemu językowi miłości, który określany jest jako – wyrażenia afirmatywne. Potocznie nazywamy je komplementami.

Pewnie dobrze wiemy, że słowa tworzą rzeczywistość i atmosferę, w której żyjemy. Potrafią leczyć i ranić. Ożywiać, dodawać otuchy ale też uśmiercać wewnętrznie, zniechęcać do życia. Jednoczyć albo dzielić. Tkwi w nich więc niezwykła moc. Można by na ten temat napisać osobny artykuł.

Niektórzy z nas bardzo potrzebują dobrych słów ze strony bliskich osób. To one stanowią drogę do naszego serca. Dzięki nim czujemy się ważni, kochani, słyszani i widziani. Czujemy, że nie jesteśmy sami .

W wyrażeniach afirmatywnych chodzi o zauważanie, doceniane, podkreślanie i wyrażanie słowami tego co dobre. Dobre w tym co robimy i w jaki sposób jesteśmy. Czasami wydaje się, że to takie oczywiste i zwyczajne co robimy. Tak oczywiste, że nie trzeba o tym mówić. Jednak oczywiste nie jest. Stąd niezwykle ważne jest żeby mówić na głos to, co dobre w nas i w tym co robimy każdego dnia. Bardzo potrzebujemy o tym słyszeć.

Myślę, że warto określić trudności jakie mogą pojawić się na drodze realizacji decyzji by zacząć mówić na głos o tym, co dobre bliskim osobom, których językiem miłości są słowa.

Po pierwsze jesteśmy zaprogramowani kulturowo na skupianiu się na tym co jest nie tak. Z tego powodu praktyka koncentracji i mówienia o tym, co pozytywne może być czymś dla nas zupełnie nowym. Wymagającym uczenia się i pokonywania wewnętrznych oporów.